Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lipca 2023

Grejpfrut

Do wszystkiego trzeba dojrzeć

Nikt nie wyciągnie do ciebie ręki pierwszy

Nikt nie spędzi popołudnia razem jeśli nie poprosisz


Słodycz miłosnego granatu

Ginie

Kwaśna gdy zapomnisz.


Młody grejpfrut 

zapomniany w kuchni przez miesiąc

Dojrzewa samotnie do słodyczy


Może by pozbyć się goryczy

trzeba nauczyć się być samemu ze sobą

bez Ciebie?


Może trzeba wyrzucić ten 

pleśniejący od dziewięciu miesięcy

granat?


Nawet popołudnie jest słodsze

gdy przeciąga się w wieczór

i smakuje dojrzalej.

sobota, 1 kwietnia 2023

Nowe spodnie

Nowe spodnie — za szerokie.
Ubiór mężczyzny.

Ubiór topielca
tonącego w ubraniach.

Ubiór zaplątanego w linę nienawiści
do tego co piękne i kobiece.

Wisielcze, załóż spódnicę,
zdejmij zwis.

A wisielec mówi do mnie:
„Założę pasek, nie zjadą mi z tyłka”.

Głód

Dłonie zimne a serce gorące

błękitem z palnika spalającego kalorie

Beznamiętnie łomoczącego w piersi.

Zimne ręce i spazmy, i zimno.

Żadne jedzenie w domu nie odpowiada,

Nic pod ręką. 

Brakuje, oj brakuje, w świecie przepychu

ciepła do ogrzania lodowatych rąk

gdy serce wrze i topnieje na odległość.

poniedziałek, 7 lutego 2022

Alchemia

Wszystko co początkowo brudne

Wycięte

Zniszczone

Spalone w niwecz

Odsiane z popiołów

Martwe.

Z obróconej z życia w śmierć

istoty

destylat słów i gestów.

Wszystko, co brudne pozostaje poniżej

Ołów piszący na papierze

Zatruwająca się sama młodzież.

A jednak sublimacja zachodzi.

Pisanie to nie tylko 

papier za papierem

puste gesty

i ciężki ołów po przemianie

alchemicznej,

radioaktywnej.

I jak dobre wino pismo dojrzewa

ciemna czerwień skradziona w butelce

aż zajdzie resublimacja,

powstanie złoto.

sobota, 4 grudnia 2021

Granat

 Jeszcze raz myślę

O dłoniach

Czerwonych od soku

gdy wybieraliśmy razem nasiona ze środka owocu.

I jeszcze raz

Myślę,

że dla niej mógłbym obejrzeć się za siebie,

że pogrążyłbym świat w zimie.

środa, 19 maja 2021

Fioletowy motyl

Jak pochodnię olimpijską odbieram
spinkę do włosów.
Fioletowy motyl, nigdy nie dla mnie. 
Fioletowy motyl dla dawnej formy
zarzuconej, mówiącej niejasno,
z długimi włosami.

Jak pochodnię olimpijską odbieram
znak przeszłości idącej w przyszłość.
Odbieram przemianę z jednego w drugie.
Odbieram płomień.
Odbieram maskę z kolcami od wewnątrz
która zmienia wiecznie.

Jak pochodnię olimpijską odbieram
fioletową spinkę.
Nigdy nie dla mnie.
Dla osoby z przeszłości, porzuconej.
Dla starej kolczastej maski, 
nie pasującej do nowej z innym układem kolców.

niedziela, 8 listopada 2020

Herbata

Mówią, że kubek herbaty

trzymany w dłoniach jest przyjemny

tylko dlatego, że przypomina ciepło ludzkiego ciała.


Nad kubkiem unosi się mikroskopijna

w skali wszechświata mgła.

Ta sama co w mojej głowie


Jeśli gorący kubek herbaty 

pozwala zabić chwilowo samotność,

chcę się nim sparzyć jak relacjami.


Coś mnie pożera po cichu

jak dziecko zjada słodycze 

żeby tylko matka nie widziała.

 

Coś mnie pożera,

coś czego nie mogę zjeść

i czego nie mogę nakarmić.

 

Coś siedzi pod moimi żebrami,

chyba lis, którego nie można wypuścić

bo co pomyśli matka.


Wszystko wytrącone z równowagi,

ze złotej proporcji,

wszystko jakby za mgłą.

 

Strony książki przeciekają przez palce

jak herbata spływająca cichym szelestem

z zamoczonego biurka.


Jak duch snuję się po domu

bez dźwięku, bez twarzy, bez ludzkości,

ze sparzonymi przeźroczystymi dłońmi.

niedziela, 1 listopada 2020

Nekropolis

Księżyc pełny
W zenicie
Ponad nekropolis.
Ponad łożem wisielca.

Nienasycony, mokry
Ciągnie spojrzenie.
Nie słyszy jęku potępionych.
Nie słyszy wycia.

Księżyc potężny
W zenicie
Ponad pobojowiskiem.
Ponad głową Ofelii.

O Ofelio dwojaka,
Ukochana moja,
Dobra mimo wszystko
Widząca poza scenę!

O Ofelio!
Widzę cię jak cię opisano,
Ale to nie jesteś ty.
Ukaż mi jak siebie widzisz.

Księżyc pełny
Ponad grobem Antygony
I jej smutkiem.
Ponad Hajmonem.

O zakochani,
Co to znaczy miłować?
Co to znaczy gdy grób
Jest łożem małżeńskim?

O Antygono!
Jak zapalić płomień bratu
Gdy on już nie pragnie ognia,
Gdy on też jest pod ziemią?

Księżyc pęknięty
Błyszczy biało nad nekropolis.
Nad pustym miastem zamkniętym
Martwo i żywo 

wtorek, 13 października 2020

I call upon thee from the abyss

Dear… whoever sees this, really.

I have been trying to find someone, anyone who would reply back. Who would understand. Who would maybe not help, but at least provide reassurance. 

It's been five years already, and I think that despite many connections, the web is empty after all. 

Yeah, I know, I know. Hacking a blog of a mediocre, forgettable writer will not help my case and spam filters are against me, but I have to tell about it. I have to, otherwise it will eat me alive. 
I am tired of saying who the hell am I, but for the last time before I give up completely… 

I am Veronica, a gnostic magician and I just found a power that is from the outside. I don't know what that is but it has been whispering to me. I think that two worlds are merging and it will all become a roiling chaos soon. What do you think those are? If you know, or at least have a speculation which ones, please tell me.

If you want to hear my story and step into my little world of doubt and uncertainty, please reply. If you want to write your own story, I will listen and give unhelpful advice if you ask for it. Also if there is something, anything that would make you uncomfortable if I wrote about it, please, please bring it up. I am not omniscient, and I am apparently not a whole world anymore.

I'd have forgotten to give my address. It's spider-occultae@wp.pl and even if you want to only get messages with my story, (I tend to be a quite unreliable narrator, sorry), write even one letter back. And I mean one character. 

From the abyss I call upon you,
Veronica.

niedziela, 20 września 2020

Cyniczna Cynisca

Jak suka byłam ci wierna mężu mój.
Nie zasługiwałeś na moje wybaczenie,
Ale ona jest do mnie zbyt podobna.

Jak pies byłam przy twojej nodze w pracowni.
Mężu mój, moja twarz w twojej rzeźbie
Dwadzieścia lat młodsza, kochasz więc ją.

Jak kot, raz wyszłam po zakupy 
Wracając widziałam jak ona całuje cię namiętnie.
Czekałam żeby jak Edyp mnie zabiła.

Jak wróbel złożyłam przysięgę, że 
Ci prędko nie wybaczę, mężu mój, Pigmalionie.
Niech Galatea będzie ci córką-żoną.

Jeśli jednak mężu mój zjawisz się pod drzwiami
Mojego bezpiecznego domu, wystawię cię
Jak psa na bruk.

sobota, 19 września 2020

oh how i wish

oh how i wish i was never in love

oh how i wish i never met you

oh how i wish i never met myself

oh how i wish i never saw your eyes


oh how it hurts to be alone

oh how i suffer when we are away

oh how big a blessing your happiness is

oh how i wish i was him then


oh how i wish i didn't have to exist

oh how i wish i wasn't not-them

oh how i wish i could still be your friend

oh how i wish they would shut up that afternoon


oh how big of a blessing is seeing you part

oh how much i have fallen in love now

oh how i love my blinking image in the mirror

oh how i want to disappear in its arms


oh how i wish i wouldn't be like that

oh how i wish i would be on the other side of a mirror

oh how i wish i could be for once loved back

oh how i wish i was just a glitch in code to be removed

i am sorry

 i lost a bracelet from you

i am sorry

i needed to take it off

i had to move


i am letting the candles you gave me 

burn

bright

i don't like smells but they are from you

 

i am sorry 

for getting angry at you

when you told me 

"happy birthday"


it wasn't happy

it never is

you gave me photos of you and them

i didn't recognize neither their nor my face


i am sorry for leaving you

please

move on

and be happy, for N is not E.


please be happy

and love people who still have hearts

and write things of own

and forget about me.

Tea and fog in my room

I don't remember opening my window

my room is cold with regret

and the air is so wet

I can breathe again.


I really loved you, you know?

Your name was starting with M.

Madeleine, Mary, Marti-

I scream your name, you are not there.

 

I get reminded of you next time I get a cup of tea.

Your heart would do weird things after caffeine

just like my head when I see the steam and your presence.

I drank coffee twice with you.


I really loved you, you know?

You were my dearest friend,

then each and every one of my friends began to love.

And I loved the fog in my room.


I regret nothing. There is nothing to regret

if I am not the same person.

If I for once, maybe, just maybe forget

your name and mine too.


I am no one,

mine life has been of much shame,

and I really loved you, you know?

I am not in love anymore.


You looked so good in green

I hope you're well,

and I hope you are real

And I hope you are happy.


I really loved you, you know?

You knew, I told you.

But now it's all so distant.

I love the fog filling my unbecoming.


I don't remember opening the window,

the tea has gone cold,

and the fog fills my room, 

and I am drowning in the wetness of the air.

poniedziałek, 14 września 2020

***

 Czasem fajka to fajka,

cytat podobno Freudowski,

więc jeśli życie to bajka,

powiedz mi to wprost w twarz

Maska teatralna

Imię od Marsa, boga wojny. 
Czemu więc przestajesz walczyć?
Gdzie twój płomień?

On go zdmuchnął będąc duchem. 

Oczy ciemne, 
oczy ostre, 
oczy potrzebujące okularów.

Widzisz? 

Brwi wyglądają gniewnie
Ale pod maską gniewu
Kryje się najmilsza osoba jaką znam. 

Czy jeszcze ze sobą porozmawiamy?

Twój los nie jest twoją pułapką,
A z życiem robisz, co trzeba.
Nie ma konkretnego celu.

Czy boisz się bezcelowości?

Możesz nie czuć się szczęśliwa teraz,
Potem będzie tylko lepiej
Jeśli odbijesz się od dna.

Proszę, nie dotykaj dna, jest zbyt głęboko.

Chcesz zobaczyć się oczami kogoś innego. 
Tak dawno się nie widzieliśmy,
Że cię nie pamiętam.

Nie pamiętam dokładnie każdej rzeczy dobrej o tobie, bo jesteś zbyt dobra.

poniedziałek, 7 września 2020

zawieszenie

W pół drogi
Stoi
I czeka na coś.
Spóźnię się, spóźnię!
 
Tragedia w trzech aktach.
Statek Tezeusza rozbity,
czy deski z niego w innym 
czynią inny statkiem Tezeusza?

Ostania prosta
zawsze za późno.
Równorzędność czasu
i przestrzeni.

piątek, 4 września 2020

Zła ukochana

 Samotność

kochanka fatalna

zazdrosna uciekająca

przy każdej innej bliskości.

Cóż jest bardziej samotne 

niż gdy dwoje ucieka od znajomych

w swoje objęcia

poza znany świat?

Cóż jest bardziej samotne

niż gdy ona odcina

znajomość po znajomości

jak ciekawe dziecko obrywa liście mięty?

I im bardziej z nią

w głębokiej relacji tym częściej przebywa wokół.

Nie boi się przyjaciół,

nie boi się znajomych.

Wynagradza sobie spotkania

przerwami i izolacją

aż jest jedyną w życiu

bez kompromisu.

Za dużo czasu razem

doprowadza do szału,

ale czasem dusza pasuje idealnie

i może żyć wiecznie z ukochaną.

do samotności

O samotności
Jeśli nikt po mnie nie przyjdzie
Jeśli nikt nie skradnie mojego serca
Przyjdź po mnie.
Chcę cię poślubić
Jak bierze się ślub z niebem
Lub morzem.
Chcę w tobie utonąć. 
Chcę być z tobą 
i z dala od twojej zazdrości.
Z dala od innych,
Jeszcze dalej od siebie.
Oczekuj kilku rozwodów
I jednego ślubu więcej,
Cyrografów,
Zatracenia. 
Przyjdź po mnie w swojej wielkości,
Zabierz mnie z pamięci innych.
Bądź zbawieniem 
I zgubą. 

piątek, 28 sierpnia 2020

It is anxious

 it is lies.

it looks into its mirror

humanity stripped away like an old band-aid

quickly with the diagnosis


ill-fitting body,

awfully human.

it looks into its mirror.

it sees itself.


it is lies.

it uses different names for different friends.

it rebels by saying it's not human

(fully, maybe, at all).


awfully human. 

ill-fitting clothes on a body

unacknowledged by it.

just an image in the mirror.

 

the hands are pretty, 

half-working lattice of veins 

and nerves around brittle bones.

useful.


just an image in the mirror.

can an image hurt?

wrong name. 

it wants to dig a hole and lie down. 


it is lies.

it is lies told itself before falling asleep

falling into the end of endless void.

it is a cloud hanging in that void.


it is anxious.

safety of its room destroyed 

with lessons where it can see its name.

'names are overrated' it thinks.


it is anxious.

it's a new school year

at least it can cover its face

and imagine there is no mouth.


 it is anxious.

it has to speak.

it has a pleasant voice, it thinks

but still - too robotic.


it's happy to have a monotone robotic voice

it's happy to write in it

it's anxious about its awkward stiff movements.

again, robotic, it gives itself a break. 


it is lies.

it is anxious about them,

it is anxious about having to behave

like a proper human being.

 

it decides to not.

it decides to sit eerily still

and speak only in letters.

it is relieved to be itself.

wtorek, 25 sierpnia 2020

melonbrolly

So I made. A meme.

I can explain how everything happened, every little step.

1. I discovered some good queer YouTubers. I still watch some of them. I also discovered some philosophy ones. 
2. I stumbled upon a video called "Witchcraft. Gender. Marxism." I watched 20 minutes of it.
3. A bit of time passed, I needed to look at something else then watched the rest of that video. 
4. I looked at the content of the channel. There were some familiar things. I watched why the author of the videos would tell about them.
5. I watched "The Philosophy of Night Vale". 
6. I got into Night Vale, binge-listening to it.
7. August 2019. Shakespeare stream
8. Croakspeare jumps into existence.
9. I listen to some more podcasts.
10. I find The Magnus Archives. I binge-listen to it, never getting scared. 
11. I make a joke about a laughable umbrella. 
12. Boson uses the string of characters "brolly" in his message what to do with it.
13. Brolly is not a real word. Brits jump into the defence.
14. One of my arguable friends makes the string of characters "brollyant" jump into existence.

To a dear friend

I'm happy that you're my friend You fascinate and enthrall me When you talk to me my flesh is bruise And your words gentle hands squ...