Sześć ziaren - pół roku w podziemiach.
Zjedzmy obydwoje po dwanaście
I zejdźmy do wieczności.
Słodycz.
Nacięty i rozerwany owoc na białej porcelanie.
Nasza komunia serc,
Sakrament spotkania.
Jak anioł małej śmierci,
Czerwień na twoich palcach,
Dajesz mi ziarno po ziarnie,
Zmazujesz palcem resztki krwistoczerwonego soku.
Wyobrażamy sobie truciznę,
Ale nasze serca są już zatrute.
Niewinna biel splamiona owocem,
Usta nie służące tylko do modlitwy.
I jak ty dajesz mi ziarna, ja też tobie.
Twoje oczy błyszczą w bezksiężycową noc.
Latarnie gasną przy ich blasku,
Gracja nie daje czerwieni spłynąć.
Czerwony posiłek.
Uroboros dwóch dusz karmiących się nawzajem.
Nawzajem w swoich snach
I rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz