dyskomfort w byciu badanym,
i to, że nie lubię ziemniaków.
Bycie jasno transneutralnym,
ciekawość
i to, że nie lubię ludzi.
Niechęć do rozgadywania się przy kimś obcym,
pokerowa twarz by nie mieć więcej problemów
i zmęczenie istnieniem.
Szkoda, że jestem aktorem,
bo nie umiem w ich opinii
zmienić zachowania.
Szkoda, że jestem pisarzem,
bo nie umiem złapać niuansu
metafory i alegorii.
Szkoda, że bycie mną
jest nieuleczalną chorobą
która mogła zostać zaleczona dawno temu.
Moje nerki są na lewej stronie.
Nóż w ręce.
Wycinam resztę siebie urażoną.
Usuwam skażenie.
Staję się sobą przez podpalenie dłoni
Stygmata usunięcia krwi na nich.
Oczyszczam się,
mózg wyrzucający zbędne emocje
w zaciszu domu by nie pokazać
O gdyby się dało zamienić urażoną dumę
i niekochające odpowiednio serce
na błogą normalność i zrozumienie.
O gdyby się dało wyrzucić dżumę
Plamę tego, że jestem kimś chorym
Według innych.
O gdyby się dało nie uważać mojej osobowości
Za wypaczenie bo wiem kim jestem
Ale nikt mi nie daje tym być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz