Żyję w kłamstwie.
Okłamuję siebie,
Zakładam maski.
Warstwa po warstwie
Poznaję ciebie
Twe noce i brzaski.
Moje usta to pielgrzym
Jan Twardowski
Na czarnym kogucie,
A ty jesteś karczmą Rzym.
Czart nieboski
I kopyt okucie.
Nie chcę być z tobą,
Uczuć się wstydzę.
Ale już sprawa przegrana.
Nie jestem sobą,
Gdy cię widzę.
Twoje kuszenie jak Szatana.
Nie poniżysz mnie, kochana,
Nie dam się zabrać do piekła
Widzę twoją manipulację
Moja dusza poobijana
I twoja szansa nikła.
Uciekam, podejmuję akcję.
Z tymi przeżyciami
Dla ochrony swojej godności
Z miłości się wycofam.
Pomiędzy sprzecznymi uczuciami
Nie stawiam znaku równości.
Nigdy ci nie zaufam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz