Zanim wykorzystam blister do końca.
Zanim plaga dotrze do mnie.
Zanim kosa przetnie nadszarpniętą nić mojego życia w mojej szyi.
Ścisk i motyle w brzuchu.
Delirium podekscytowania.
Zamknięte wszystkie drzwi i okna.
Ostatni rozdział książki.
I żadnego więcej rozdziału.
Ani litery.
Ani kropki.
Ani kropli krwi pod paznokciami w stresie.
Kiedyś sięgnie po każdego.
Tęskno mi za tym.
Każdej nocy wbijam się w kolce
by poczuć delikatne palce ściskające moje gardło.
Tęsknię za kroplami palącymi płuca.
Za spaleniem się za innych.
Za końcem radości i euforii.
Za końcem niekończącej się tortury.
A gdy autor się kończy
i nikt nie czyta jego dzieł,
i nikt o nich nie wie,
czyż nie są wtedy one prawdziwie zakończone?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz