poniedziałek, 20 kwietnia 2020

52i1 cz. 1 | polska wersja

I chociaż minął rok

Żałoba pozostaje.

Niewypowiedziana

Wszyscy jesteśmy sami z myślami.

 

Młodszy brat oddzielony od starszego

A na zegarze dalej czas

Ucieka nieubłaganie

Jakby nic nie stało mu na przeszkodzie.

 

I chociażby czas mógł się zatrzymać dla odpowiedniej żałoby

Świat i tak nie będzie taki sam,

Bo jego nie ma

Bo coś się stało

 

Bo płacz i zgrzytanie zębów

Okularnik pomoże,

A jeśli nie, to zostawi kminek w spokoju

I zje pomarańczowe żelki.

 

Strzelba nad głową pracownika miesiąca.

Krew przelana na ulicy w wiadomościach

Uciekający nieubłaganie czas

Na zegarze nad głową.

 

Ciała na drodze.

Ludzie, którzy przeżyli mimo że nie chcieli

Ludzie którzy umarli mimo chęci życia

Szaleństwo grupy, anarchia.

 

Życie jest w porządku

Wystarczy raz powiedzieć o żałobie i problem się rozwiązuje

Nie trzeba rozdrapywać starych ran

Odkażać zniszczonej tkanki

 

Wszystko się odbuduje

Rok to odpowiednia ilość czasu

Żeby zapomnieć.

Godzina to nadal za długo.

 

Nikt nie słyszy płaczu młodszego brata,

który płakał jedynie dwa razy w życiu

Pająki zasłoniły siecią jego zdjęcie.

Rok powinien wystarczyć.

 

Rok wystarczy.

Tylko udawać.

Tylko żyć.

Zamknąć oczy na swój ból.

 

Nie patrzeć na rozcięty palec,

Nie patrzeć na krew zatykającą zlew.

Być dobrym człowiekiem

I nie męczyć nikogo problemami.

 

Ludzie upadali w ten sposób wiele razy,

A młodszy brat nie był pierwszy

I to jest miła myśl,

Bo osamotnienie jest najgorszą rzeczą.

 

Wieczory są najlepsze

Wszystko gaśnie

A nadzieja dalej istnieje

Mimo potłuczonego zegara nad głową.

 

Strzelba wyrzuca nabój.

Co jakby to był on a nie ona?

Co jakby jego kolega nie musiał nosić okularów?

Co by się stało, gdyby się ktoś dowiedział?

 

Nikt nie słyszy.

Nikt nie dba o nikogo, nawet o swoje zdrowie.

Siedem lat z życia za spłatę kredytu w banku

A biedni – rezerwuary czasu na nogach.

 

Czas to pieniądz

W tej smutnej ekonomii

Ludzie zostali uciszeni

Rząd zna wszystkich i każdego z osobna

 

Więc nikt się nie buntuje.

Dzieci są zabierane jeśli widzą zegary,

Nie ma potrzeby wypłacania zasiłków

Jeśli nikt słaby nie dożywa dwunastu lat.

 

Nie ma potrzeby by wypłacać emerytury

Jeśli nikt powyżej siedemdziesiątki nie żyje

Jeśli sam nie zapłacił za swoje życie

Będąc szefem firmy lub naukowcem.

 

Gorzka kawa nigdy nie smakuje tak dobrze

Jak gdy się wie, że to może być ta ostatnia w każdym momencie.

Mimo paskudnego smaku i jeszcze gorszego zapachu,

Spędzenie przy niej czasu z przyjacielem, może po raz ostatni, jest błogosławieństwem.

 

Okularnik zostaje na noc

Czyta książki aż przybrany brat

Uśnie wreszcie.

Opuszcza go w świetle brzasku.

 

Najlepszą częścią życia jest tylko sen

Gdyby sny mogły być wiecznością

Starszy brat mógłby żyć, nikt by nie rozpaczał.

Młodszy brat postanowił więc, że prześpi od jutra resztę swojego życia

 

Jak zwykle się nie udało. Trzeba się było obudzić.

Niedzielne smutki i mrzonki muszą zostać w sypialni w pustej butelce

Jak wiadomość wyrzuconą w morze,

by może ktoś kiedyś ją odczytał.

 

Znalazł ukojenie w żałobie, której nie powinno być

W tym, by pisać surrealistyczne przepowiednie.

Duma zamknięta w jego piórze plamiąca atramentem

Cały manuskrypt, nigdy więcej nie do odczytania.

 

Umysł zagubiony

Po tysiącach powtórek tej samej myśli

Aż ta nie brzmi

jak prawdziwe słowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ulysses

  I never understood what people meant When they spoke of feeling tempted Before I talked to you I never before thought about dashing my san...