Łatałom inne spodnie tydzień temu.
Moje ciało jest zbyt boskie,
zbyt utworzone na kształt boża, które zjadłom.
Tak więc powstają i dziury na dupie.
Założyłom inne spodnie.
Czarne.
Babskie.
Eleganckie.
I znów głaszczę psa,
białego,
schylam się,
dziura mi mówi „bonjour”.
Zdjęłom spodnie
czerwone na licu,
biała dupa świecąca jak księżyc w pełni
założyłom inne spodnie.
I trzeba robić kolejną łatę.
Lata biegną.
Łata za łatą.
Podarły mi się spodnie na dupie.